Fernando Alonso ostro o konkurencyjności bolidu


Fernando Alonso to dwukrotny mistrz świata z lat 2005 i 2006 w barwach Renault. Od 2010 do 2014 jeździł dla włoskiej stajni Ferrari. Team nie miał konkurencyjnego bolidu, który pozwalałby na zwycięstwa. Jednak Alonso wykorzystując wielokrotnie możliwości samochodu na poziomie 120 %, w sezonie 2010 i 2012 walczył o tytuł mistrza świata do ostatniego wyścigu. W sezonach 2013 i 2014, Ferrari tylko dzięki Alonso zbierało większe punkty, ponieważ Massa w 2013 i Raikkonen w 2014 jadąc u boku Fernando wypadali na jego tle marnie. Dla porównania Alonso na koniec 2014 roku miał prawie 3 razy więcej punktów niż Fin. Hiszpan miał dość jazdy, która nie pozwalała mu walczyć o mistrza świata, co wiele razy powtarzał w mediach i w ten sposób w 2015 roku przeniósł się do Mclarena.
Mclaren, który w 2015 roku zmienił dostawcę silnika na Hondę, wierzył że uda mu się przełamać passę Mercedesa. Ten rok miał być nauką, która zaowocuje w sezonie 2016 konkurencyjnością. Oczywiście trudno się z tym nie zgodzić. W 2015 roku oba Mclareny rzadko co potrafiły przejechać cały dystans wyścigu czy wejść do drugiej sesji kwalifikacyjnej. Tak 2016 roku brytyjski zespół stał się konkurencyjny, ale dla środka stawki. Częstsza obecność we finałowej sesji, dwukrotne 5 miejsce Alonso we wyścigu. Wszystko pozytywnie wskazywało, że rok 2017 będzie ogromnym progresem. Jednostka Hondy stwarzała najwięcej problemów, ponieważ często była wymieniana(2015), a w 2016 mimo że, nabrała niezawodności to jednak odstępowała mocą od Mercedesa czy Ferrari.
Koniec sezonu 2016 i odejście Nico Rosberga z F1 była szansą dla Alonso. Mercedes skontaktował się z Hiszpanem i był gotowy pokryć koszty zerwania kontraktu Fernando z Mclarenem. Jednak Alonso wierząc w projekt Mclaren - Honda zdecydował się odmówić. No i stało się......Testy przedsezonowe pokazały, że Mclaren - Honda nie jest konkurencyjny. 
Na torze w Melbourne Alonso pokazał prawdziwą klasę swoich umiejętności. Wywalczył w kwalifikacjach 13 miejsce, a podczas wyścigu plasował się na 10 miejscu, aż do momentu awarii. Dla porównania jego kolega zespołowy Stoffel Vandoorne zajął w kwalifikacjach 18 miejsce, a w niedzielę 13 lokatę, czyli ostatnią, ponieważ 7 na 20 zawodników nie dojechało do mety. Dla Alonso, bo jak sam przyznaje, był to jego najlepszy wyścig w karierze. Dawał z siebie maksimum, był w pełni skupiony i nie popełniał błędów.
Jednakże Hiszpan dał teraz jasno do zrozumienia, że jego bolid jest najgorszy w stawce. Zespół nie powinien liczyć na to, że w Chinach i podczas innych weekendów wyścigowych dokona tego co w Melbourne. Coraz więcej osób, słysząc lub czytając komentarze Hiszpana stwierdza, że jego cierpliwość do zespołu przekroczyła granice.
"Nie mogę sam sięgać po punkty. Gdy dotrzemy na normalny tor, będziemy przedostatni i ostatni. W moim życiu nigdy nie miałem lepszego wyścigu niż ten w Melbourne, ale rzadko zasiadam w mało konkurencyjnych bolidach. Jesteśmy 10 - tym zespołem pod względem osiągów."- podsumował Alonso
Głos w sprawie konkurencyjności Mclaren - Honda zabrał drugi kierowca ekipy Stoffel Vandoorne. "Jeździmy w innej kategorii wyścigowej od reszty stawki, Nasz pakiet nie jest w ogóle konkurencyjny."
Po Melbourne swoje zdanie co do Alonso wyraził były kierowca Red Bulla Mar Webber. Australijczyk stwierdził, że nie zdziwi się jeśli Alonso odejdzie w połowie sezonu, ponieważ Hiszpan nie jest we F1 po to, by zdobywać 6 czy 7 miejsce, tylko po to, by wygrywać.
Źródło - link

Komentarze

Popularne posty