Powrót legendy: Czy Alonso i Briatore znów połączą siły w Alpine? Realny scenariusz

 


Odpadanie z gry: dlaczego Aston Martin może stracić Alonso – i zyskać Russella

Po dwóch rewelacyjnych pierwszych kwartałach sezonu 2023, Aston Martin miał ugruntować swoją pozycję w czołówce Formuły 1. Stało się jednak odwrotnie. Od połowy tamtego sezonu zespół rozpoczął powolny, ale systematyczny regres, który trwa do dziś – przez co kolejne poprawki wprowadzane w 2024 roku nie przynosiły oczekiwanych rezultatów.

Choć zespół wciąż punktował regularnie, stracił kontakt z czołówką. Porażki z McLarenem i Ferrari na większości torów, bolesna strata osiągów względem Mercedesa oraz brak reakcji na zmieniające się warunki techniczne sprawiły, że Fernando Alonso – który w 2023 roku stawał na podium sześć razy w pierwszych ośmiu wyścigach – dziś ledwie walczy o wejście do Q3. Sezon 2025 w dużej mierze kontynuuje ten trend, a w perspektywie kolejnych miesięcy brak jest jednoznacznych sygnałów, by sytuacja miała się radykalnie poprawić.

Pojawiły się także problemy z niezawodnością – bolid AMR25 zanotował kilka awarii układu hydraulicznego oraz niespójności pracy systemu odzyskiwania energii, co kosztowało Alonso punkty i jeszcze bardziej zwiększyło frustrację hiszpańskiego weterana.

Transferowa iluzja: Verstappen, miliard dolarów i upadek planu

Jak donosiły na początku 2025 roku media holenderskie oraz Auto Motor und Sport, Aston Martin miał sondować możliwość zakontraktowania Maxa Verstappena na sezon 2026. Kluczową rolę odegrać miał projekt Adriana Neweya (który ma od 2025 konsultować rozwój podwozia w Silverstone), a także partnerstwo z Hondą – która po rozstaniu z Red Bullem ma dostarczać zespołowi zupełnie nowy pakiet napędowy od sezonu 2026.

Według nieoficjalnych informacji, oferta dla Verstappena miała opiewać na astronomiczne 1 miliard dolarów za cały kontrakt – obejmujący nie tylko pensję, ale także potencjalne udziały w grupie Aston Martin Performance Technologies. Ostatecznie plany te miały spełznąć na niczym, a Aston Martin – pozostający bez długofalowej wizji kierowców – miał zacząć sondować dostępność George’a Russella na sezon 2027, w przypadku gdyby Mercedes nie spełnił oczekiwań.

Nowa era – ale nie dla wszystkich?

Sezon 2026 będzie pierwszym pod nowymi regulacjami technicznymi i silnikowymi, a to oznacza dla całej stawki reset. Alonso wielokrotnie podkreślał, że ta rewolucja była głównym powodem jego decyzji o pozostaniu w F1 do końca 2026 roku. Projekt Aston Martina – z udziałem Neweya, Hondy oraz nowego kampusu technologicznego – miał być jego ostatnią szansą na powrót do walki o najwyższe cele.

Tym bardziej zaskakujące są coraz częściej pojawiające się sygnały, że relacja Alonso z zespołem ulega wypaleniu. Choć formalnie ma kontrakt do końca 2026 roku, sytuacja nie wydaje się całkowicie zamknięta. Zwłaszcza że po drugiej stronie padoku znowu znajduje się postać, która przez dekady była nieodłącznym elementem kariery Hiszpana – Flavio Briatore.

Flavio Briatore wraca – tym razem naprawdę

Powrót Briatore do Alpine nie był jednorazowym epizodem. Najpierw pojawił się jako doradca zarządu na przełomie 2023 i 2024 roku, następnie pełnił funkcję konsultanta strategicznego, aż w czerwcu 2025 roku został oficjalnie mianowany Team Principalem zespołu F1 – decyzją samego zarządu Grupy Renault, z poparciem CEO Luci de Meo. Zmiany te zbiegają się z poważną restrukturyzacją Alpine Motorsports, która ma przywrócić zespołowi konkurencyjność przed sezonem 2026.

Briatore to nazwisko kontrowersyjne, ale jednocześnie jedno z najbardziej skutecznych w historii F1 – to on stał za sukcesami Schumachera w Benettonie i Alonso w Renault. Jego powrót do F1 – pełnoprawny i osadzony w strukturze zespołu – nie jest sentymentalną zagrywką, ale wyrazem desperacji i ambicji w jednym.

Czy Alonso i Briatore znów połączą siły? Scenariusz na 2027

Choć obecnie nic nie wskazuje na natychmiastowy ruch Alonso, to rok 2027 rysuje się jako kluczowy w jego potencjalnych planach. Jeżeli:

  • Aston Martin nie wykorzysta potencjału współpracy z Hondą i Neweyem,
  • Mercedes okaże się niekonkurencyjny,
  • George Russell zdecyduje się na zmianę otoczenia, a Alpine z silnikiem Mercedesa zacznie wykazywać oznaki powrotu do formy,

– wtedy właśnie możliwy będzie sensowny scenariusz: Russell przechodzi do Aston Martina, a Alonso wraca do Alpine.

Co więcej, obserwatorzy padoku zauważyli, że podczas weekendu Grand Prix Kanady 2025 Alonso aż czterokrotnie był widziany w motorhome Alpine, gdzie miał nieformalne rozmowy z Flaviem Briatore oraz przedstawicielami zarządu. Nie byłoby w tym nic dziwnego – gdyby nie fakt, że podobnych wizyt nie składał żadnemu innemu zespołowi. W padoku mówi się, że to „czysto towarzyskie kontakty”, ale w Formule 1 nic nie dzieje się przypadkiem.

W takim układzie 46-letni Alonso mógłby otrzymać od Briatore gwarancję statusu kierowcy numer jeden, znane mu środowisko techniczne w Enstone oraz jednostkę napędową Mercedesa – która według niektórych przecieków (The Race, AMuS) ma być najlepiej przygotowana na nową erę.

Wszystko to razem nie brzmi już jak fantazja, lecz jako logiczna sekwencja wydarzeń w świecie, w którym tak naprawdę nic nie dzieje się przez przypadek.

Zakończenie: historia nie wraca, historia się powtarza

Nie byłby to pierwszy raz, gdy Fernando Alonso powraca do Enstone. Nie byłby to pierwszy raz, gdy Flavio Briatore wyciąga zespół z kryzysu – i buduje wokół jednego kierowcy cały projekt. A nie byłby to też pierwszy raz, gdy Aston Martin przeszacowuje swoje możliwości. Historia F1 pokazuje, że najważniejsze decyzje zapadają nie w świetle fleszy, lecz w zaciszu motorhome’ów. A gdy na stole leży logika, sentymenty ustępują miejsca strategii.

Komentarze